Historia bez "happy endu"

Jak mądrze powiedział amerykański kongresman Ronald Ernest Paul, jedynym sposobem dla rozwiązania finansowego kryzysu jest zezwolenie na upadek niekompetentnych banków i przedsiębiorstw, a nie dawanie im dostępu do pieniędzy podatników.

Kryzys w Stanach Zjednoczonych nie może być rozwiązany przez kreację kredytu, tak z niczego. Tymczasem wielu polityków oraz ekonomistów na świecie a także w naszym kraju uważa, że rzucenie kolejnych miliardów pokryje problem, na który pracowano od lat. To tak, jakby gasić ogień kocem nasączonym benzyną. Za błędy naszego pokolenia będą płacić  nasze dzieci i wnuki, i to z nawiązką. Warto, aby pamiętali o tym ci, którzy oczekują ratunku poprzez zadłużanie państwa i kreowaniu pustego pieniądza.
Ron Paul oskarża Alana Greenspana i Bena Bernanke o doprowadzenie gospodarki USA do takiej sytuacji. Ten charyzmatyczny kongresman  żąda wręcz ukarania obydwu szefów Fed. Jedynym sposobem wyjścia z kryzysu jest praca, produkcja i oszczędności – uważa trzeźwo myślący Ron, były kandydat na prezydenta, autor interesującej pracy na temat, czym jest wolność. Jednak w Stanach od lat produkuje się coraz więcej banknotów, a mniej towarów. Przenoszenie przedsiębiorstw za granicę daje korzyści tylko ich właścicielom. Przepadają bezpowrotnie miejsca pracy, na rynku jest coraz więcej produktów kiepskiej jakości – potocznie, chłamu. Różnorodność towarów na  tamtejszym rynku jest bardzo mała.
Amerykańskie społeczeństwo nawykłe do życia na kredyt uwierzyło w wieczną i niezniszczalną potęgę USA. Nie da się jednak żyć dalej przy nadmiernie wysokiej konsumpcji na kredyt, na który złożył się cały świat. Nawet Polska pożyczyła Stanom 12,6 mld dolarów kupując ich obligacje rządowe. Większe powody do zmartwienia mogą mieć Chiny, bowiem posiadają US-Treasuries wartości bliskiej 700 mld dolarów. W przeliczeniu na mieszkańca wypada to o 63 proc. więcej niż w Polsce. Oznaki spadku apetytu na ryzyko amerykańskiego długu obserwujemy już od końcówki grudnia ub. roku. Rentowność obligacji 10-letnich wzrosła z 2,1 do 2,9 proc. obligacje, natomiast 30-letnich z 2,5 do 3,7 proc. Są syndromy pękania bańki spekulacyjnej na amerykańskich papierach dłużnych. Konsekwencje dla gospodarki USA, dolara a także reszty świata mogą być bolesne.

Nawet wprowadzenie panamerykańskiej waluty AMERO, która obowiązywałaby w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku nie przykryje ognia kryzysu.

Jeżeli Amerykanie nie zaczną stąpać twardo po swej ziemi, wówczas piękna historia tego kraju może się skończyć - i to bez „happy endu”.