Gorączka złota i srebra w Chinach
Po latach dynamicznego wzrostu chińska gospodarka zaczyna mieć problemy. Ceny nieruchomości wywindowano do rekordowych poziomów. Rośnie inflacja. Ludność, chcąc ochronić realną wartość swoich oszczędności inwestuje pieniądze w złoto i srebro.

W Chinach narasta panika, ludzie obawiają się, że krach na przegrzanym rynku nieruchomości jest już bliski. Od kilku miesięcy szybko rośnie inflacja i w lutym wyniosła 4,9 proc., przypomnijmy rok wcześniej był to poziom 1,5 proc.
Rosną więc obawy, że Ludowy Bank Chin będzie podejmować dalsze działania w zakresie zaostrzenia polityki monetarnej. Taka perspektywa stanowi dodatkowy czynnik podnoszący ryzyko na rynkach. Podwyżki stóp procentowych spowodują umocnienie juana a to oznaczać będzie pogorszenie warunków wymiany handlowej z zagranicą. Chiny, które tradycyjnie miały dużą nadwyżkę eksportu nad importem ostatnio odnotowały deficyt obrotów w wysokości 7,3 mld dolarów. Ten najgorszy wynik od siedmiu lat był szokiem dla władz w Pekinie. Czy będziemy mieli powtórkę z kryzysu? Jeżeli tak, to będzie ona tym razem na Dalekim Wschodzie. Chiny to obecnie druga co do wielkości gospodarka świata, zatem kryzys może uderzyć mocno również w inne kraje, niczym fala tsunami.
Rosnąca inflacja jest efektem wprowadzenia pakietu stymulacyjnego w kwocie 585 mld dolarów. Chociaż jest to mniej niż wartość pomocy jakiej, udzielił rząd USA (800 mld dolarów), to jednak więcej w porównaniu z PKB. I teraz pieniądze te, wprowadzone w chińską gospodarkę powodują wzrost cen.
Nic więc dziwnego, że ludzie panicznie poszukują pewnych lokat dla ratowania realnej wartości swych portfeli. Taka tendencja ujawniła się już kilka lat temu i narastała z czasem.
Według szwajcarskiego banku UBS, w dwóch pierwszych miesiącach 2011 roku Chińczycy kupili 220 ton złota. Ten ogromny popyt stanowi 47 proc. światowej produkcji złota za ten okres. Jeżeli ekstrapolujemy te dane do pełnego roku to chińscy konsumenci nabędą w 2011 roku więcej złota, niż posiada w skarbcu Ludowy Bank Chin. 
Dotychczas to Indie wiodły prym w zakupach złota. Sytuacja zmienia się więc dynamicznie, przybywa zwolenników kruszcu. A to oznacza ogromny popyt na złoto teraz i w przyszłości, bowiem Chińczycy to największa populacja na świecie z dynamicznie rosnącymi dochodami.
Lecz popyt w Chinach kreowany jest nie tylko przez ludność. W poprzednich latach bank centralny akumulował złoto nie ujawniając tego publicznie. Dopiero po zakupie 454 ton ujawnił swe działania. Obecnie według oficjalnych danych posiada 1054 ton złota. Jest ono warte mniej niż 2 proc. rezerw walutowych, których stanowią blisko 3 bln dolarów. Dla porównania, w krajach rozwiniętych złoto stanowi kilkadziesiąt procent rezerw. Trzymanie tak dużej sumy w większości w niepewnym dolarze to duże ryzyko, z czego zdaje sobie sprawę Pekin. Zatem wysoce prawdopodobnym jest, że Bank Ludowy Chin potajemnie gromadzi dalej złoto a pochodzi ono z krajowej produkcji. 
Chiny są obecnie największym producentem złota – w 2010 roku wyprodukowały ponad 300 ton tego kruszcu, o 9 proc. więcej w porównaniu z 2009 rokiem.
W grudniu ubiegłego roku Bank Przemysłowo-Handlowy Chin (Industrial and Commercial Bank of China, „ICBC”) zaczął otwierać konta depozytowe złota. Obecnie jest już milion takich kont i znajduje się na nich łącznie 12 ton złota w postaci fizycznej. Bank ten sprzedaje również złoto klientom detalicznym.
Jak powiedział Zhou Ming, zastępca departamentu metali szlachetnych w ICBC, w styczniu sprzedano w tym banku 7,8 tony złota, co stanowi połowę całorocznej sprzedaży z ubiegłego roku. Jeszcze szybciej rośnie popyt na srebro, o czym świadczą dane za styczeń, kiedy bank ICBC sprzedał klientom 13 ton srebra, wobec 33 ton w ciągu całego 2010 roku. Zatem srebro staje się coraz bardziej popularnym metalem inwestycyjnym. W 2010 roku Chiny zaimportowały rekordową ilość srebra – 5159 ton, o 15 proc. więcej niż rok wcześniej.
Światowa Rada Złota (World Gold Council) przewiduje, że w ciągu 10 lat popyt na złoto w Chinach może się podwoić.
Jak widać, od sytuacji w Państwie Środka będzie sporo zależeć na rynku metali szlachetnych. A ta nie sprzyja tamtejszej walucie lecz złotu i srebru, które mają  duże szanse osiągać kolejne rekordy cenowe w tym roku.